|
|
|
|
|
BOLLYWOOD: DON - wydanie 2 płyt DVD
|
|
Opis: Najsławniejszy indyjski gwiazdor Shahrukh Khan w swoim najnowszym przeboju DON pojawia się w podwójnej roli: występuje jednocześnie jako nieuchwytny gangster o nieodpartym uroku i biedny chłopak z ulic Bombaju, który musi udawać mafijnego bossa. DON to wysokobudżetowe widowisko, które łączy kryminalną intrygę z charakterystycznymi dla Bollywood scenami tańca i śpiewu.
Światowa krytyka określiła DONa jako indyjską wersję Jamesa Bonda i Mission:Impossible. Shahrukh Khan występuje w filmie wraz ze znaną z "Czasem słońce, czasem deszcz" Kariną Kapoor oraz Miss Świata 2000 roku - Pryanką Chopra.
(GUTEK FILM) |
|
Tytuł oryginalny: Don (Don - The Chase Begins Again) |
Kategoria:
sensacyjny,
akcja,
komedia romantyczna
|
Czas trwania: 171 min. + 90 min. dodatków |
Obsada:
Shahrukh Khan,
Priyanka Chopra,
Kareena Kapoor,
Boman Irani,
Isha Koppikar,
Arjun Rampal
|
Reżyseria:
Farhan Akhtar
|
Scenariusz:
Farhan Akhtar
|
Muzyka:
Shankar Mahadevan,
Loy Mendonsa
|
Dodatki: - bezpośredni dostęp do scen
- jak powstawał film
- wpadki
- wycięte sceny
- klaps!
- zwiastuny
|
Rok produkcji:
2006
|
Data premiery: 17.08.2007 |
Dźwięk: DOLBY DIGITAL 5.1 |
Wersja językowa: hindi, polska - lektor |
Napisy: polskie |
Format obrazu: 16:9 |
Nośnik: DVD |
Liczba płyt: 2 |
Dystrybutor:
BLINK
|
|
NAKŁAD WYCZERPANY |
|
|
Cena: 58,87 PLN
|
|
|
|
|
O BOLLYWOOD: DON - wydanie 2 płyt DVD użytkownik jackobsen napisał:
"DONEM" Bollywood zakpiło sobie z Hollywood. Pośmiało się z policyjnych filmów o nieuchwytnych gangsterach, którzy kiedyś muszą dać się schywać. Wykpiło klasykę kina sensacji o niemożliwych do zrealiwania skokach i rabunkach w wykonaniu śmietanki amerykańskich gwiazd kina. Ucierpiał nawet z pozoru niezniszczalny James Bond. Ba! I Matrixowi zdrowo się oberwało! To wszystko wina Shahrukha Khana, który w "DONIE" wcielił się w ścigającego i ściganego. W apoteozę gangstera macho, gangstera bez skrupułów, potwora wygłaszającego pompatyczne teksty (i śmiejmy się z nich, tu nic nie jest poważne, tylko na takie wygląda). Khan zagrał też postać biednego, lecz szczęśliwego artysty ulicznego. Aktor, znany praktycznie tylko z ról amantów, wcielił się w postać geniusza zła i drobnego reprezentatna dobra. To duży szok widzieć go w dwóch odmiennych rolach, zwłaszcza że są to w jego karierze spore nowości. Do współpracy zaproszono także trzy indyjskie piękności - odpowiedniki 'dziewczyn Bonda'. A wszystko to w wyśmienitej oprawie muzycznej, tak charakterystycznej dla kina indyjskiego spod znaka tańca i śpewu. Bo, choć brzmi to groteskowo, w tym filmie gagsterzy mają sporo do wytańczenia, i jeszcze więcej do wyśpiewania. Słowa piosenek łączą się bezpośrednio z uczuciami, które czują postacie indyjskiej odpowiedzi na kino pełne przemocy i ... braku dobrego smaku. Słów tych nie można by zwyczajnie wypowiedzieć, bo o uczuciach się nie rozmawia. Na pewno nie z DONEM. Jeśli ten film potraktujemy serio, nie spodoba nam się już pierwsza scena 'musicalowa' (choć dla produkcji Bollywood wypadałoby stworzyć oddzielną terminomogię! i mówić - pierwszy bolly-dance), albo nawet scena akcji otwierająca film (tak nie pasująca do przeciętnych wyobrażeń o hinduskim kinie). Dotyczy to także fanów Bollywood, które przyzwyczaiło ich do pięknych historii romantycznych, w cudownych barwach i zachwycającym śpiewie. Niestety, Hindusi nie są aż tak monotematyczni, jak można by wynieść z bollywoodzkich propozycji polskiego dytrybutora. Są to mistrzowie w wywoływaniu w nas wzruszenia, ale także i śmiechu z filmowych grotesek, które wychodzą im zadziwiająco bez zgrzytów. Dlatego "DON" to dla nas przede wszystkim kino wymagające dystansu i próby przezwyciężenia dystansu kulturowego. Trzeba przyznać, że Hindusi i z komediowych akcji umuzycznionych (bolly comedy action movies?) potrafią zrobić Sztukę przez wielkie SZ. I jeśli już mowa o pisowni, to pamiętajmy, by DONA pisać tylko wielkimi literami. Bo to wielki człowiek jest.
|
|
O BOLLYWOOD: DON - wydanie 2 płyt DVD użytkownik jackobsen napisał:
"DONEM" Bollywood zakpiło sobie z Hollywood. Pośmiało się z policyjnych filmów o nieuchwytnych gangsterach, którzy kiedyś muszą dać się schywać. Wykpiło klasykę kina sensacji o niemożliwych do zrealiwania skokach i rabunkach w wykonaniu śmietanki amerykańskich gwiazd kina. Ucierpiał nawet z pozoru niezniszczalny James Bond. Ba! I Matrixowi zdrowo się oberwało! To wszystko wina Shahrukha Khana, który w "DONIE" wcielił się w ścigającego i ściganego. W apoteozę gangstera macho, gangstera bez skrupułów, potwora wygłaszającego pompatyczne teksty (i śmiejmy się z nich, tu nic nie jest poważne, tylko na takie wygląda). Khan zagrał też postać biednego, lecz szczęśliwego artysty ulicznego. Aktor, znany praktycznie tylko z ról amantów, wcielił się w postać geniusza zła i drobnego reprezentatna dobra. To duży szok widzieć go w dwóch odmiennych rolach, zwłaszcza że są to w jego karierze spore nowości. Do współpracy zaproszono także trzy indyjskie piękności - odpowiedniki 'dziewczyn Bonda'. A wszystko to w wyśmienitej oprawie muzycznej, tak charakterystycznej dla kina indyjskiego spod znaka tańca i śpewu. Bo, choć brzmi to groteskowo, w tym filmie gagsterzy mają sporo do wytańczenia, i jeszcze więcej do wyśpiewania. Słowa piosenek łączą się bezpośrednio z uczuciami, które czują postacie indyjskiej odpowiedzi na kino pełne przemocy i ... braku dobrego smaku. Słów tych nie można by zwyczajnie wypowiedzieć, bo o uczuciach się nie rozmawia. Na pewno nie z DONEM. Jeśli ten film potraktujemy serio, nie spodoba nam się już pierwsza scena 'musicalowa' (choć dla produkcji Bollywood wypadałoby stworzyć oddzielną terminomogię! i mówić - pierwszy bolly-dance), albo nawet scena akcji otwierająca film (tak nie pasująca do przeciętnych wyobrażeń o hinduskim kinie). Dotyczy to także fanów Bollywood, które przyzwyczaiło ich do pięknych historii romantycznych, w cudownych barwach i zachwycającym śpiewie. Niestety, Hindusi nie są aż tak monotematyczni, jak można by wynieść z bollywoodzkich propozycji polskiego dytrybutora. Są to mistrzowie w wywoływaniu w nas wzruszenia, ale także i śmiechu z filmowych grotesek, które wychodzą im zadziwiająco bez zgrzytów. Dlatego "DON" to dla nas przede wszystkim kino wymagające dystansu i próby przezwyciężenia dystansu kulturowego. Trzeba przyznać, że Hindusi i z komediowych akcji umuzycznionych (bolly comedy action movies?) potrafią zrobić Sztukę przez wielkie SZ. I jeśli już mowa o pisowni, to pamiętajmy, by DONA pisać tylko wielkimi literami. Bo to wielki człowiek jest.
|
|
|
|
Klienci , którzy nabyli tę publikację, kupili również:
|
|
|
|
|
|